Wyjazd na rajd do końca stał pod znakiem zapytania. Był niedzielny poranek, wystraszeni zimową pogodą nie potrafiliśmy zdecydować się na wyjazd. W końcu decyzja zapadła - jedziemy. Gdy przyjechaliśmy na metę rajdu spotkaliśmy wielu znajomych z różnych klubów. Po uroczystym otwarciu rajdu wszyscy wyruszyliśmy w krótką trasę wokoło jeziora Paprocańskiego, zahaczając na moment na teren Dworku Myśliwskiego w Promnicach. Trasa nie była łatwa, w niektórych miejscach była oblodzona i zasypana śniegiem. Zmarznięci dojechaliśmy na metę, na której czekało rozpalone już ognisko. Po posileniu się gorącą kiełbaską wzięliśmy udział w konkursach, w których część z nas zdobyła nagrody.

Na spotkanie w Miasteczku Ruchu Drogowego stawiła się 11-osobowa ekipa z prezesem PTTK/Jastrzębie na czele. Na mecie rajdu czekało na nas przygotowane ognisko, przy którym można było się ogrzać, upiec kiełbaskę i porozmawiać z dawno nie widzianymi znajomymi.

Nasza drużyna wystawiła najlepszych do udziału w konkursach. Jak się potem okazało z powodzeniem.

W pierwszy majowy dzień postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę do Grodźca, gdzie znajduje się renesansowy zamek z XIV w., obecnie Instytut Zootechniczny PAN, otoczony pięknym, zabytkowym parkiem. Rosną w nim olbrzymie okazy starych drzew, w cieniu których zrobiliśmy sobie przerwę, posilając się przed dalszą drogą. Podczas powrotu do domu zwiedziliśmy jeszcze zabytkowy drewniany kościółek w Bielowicku p.w. św. Wawrzyńca z 1701 r.

Zamek w Grodźcu Śląskim

Bielowicko - kościół p.w. św. Wawrzyńca

W piękny, słoneczny dzień wybraliśmy się na szlak kościółków drewnianych, przede wszystkim powiatu pszczyńskiego. Zwiedziliśmy m.in. kościoły w Łące, Miedźnej, Grzawie, Ćwiklicach. Po drodze zatrzymaliśmy się przy zamku w Pszczynie, a potem przy rezerwacie żubrów w Jankowicach. Ostatnim etapem naszej wycieczki była zapora w Goczałkowicach. Mimo, że nie wpuszczono nas na teren zapory, obejrzeliśmy ją z miejsca dostępnego dla turystów. Podczas naszej majowej wycieczki przejechaliśmy 113 km i bardzo zmęczeni, późnym wieczorem wróciliśmy do domu.

Pszczyna

Łąka kościół p.w. św. Mikołaja z 1660 r.

W sobotni, słoneczny dzień 12 osób z naszego klubu wybrało się na rajd do Radlina. Warto było. Oprócz wspaniałej zabawy na mecie ... zdobyliśmy trzecie miejsce w konkursie na "Najliczniejszą Drużynę spoza Powiatu Wodzisławskiego". Oby tak dalej.

Nasz rajd okazał się rodzinny nie tylko z nazwy. Na metę zgłaszały się całe rodziny: niemowlęta jadące w fotelikach umocowanych do rowerów rodziców, dzieci starsze samodzielnie pedałujące na swoich rowerach (często na trój- lub czterokołowych), byli też rodzice i dziadkowie. Na terenie jastrzębskiego OWN przeprowadzono szereg konkursów, rozdano upominki dla najliczniejszej rodziny, najstarszego i najmłodszego uczestnika rajdu. Nagrody dla zwycięzców wręczał sam vice Prezydent Miasta. Pogoda nam dopisała, a atmosfera była bardzo rodzinna, jak to na rodzinny rajd przystało.

Podczas tegorocznego zlotu miano Przodownika Turystyki Kolarskiej uzyskało troje członków klubu:
Renata M. Bogusław G. i Wiesław Z.
Zdobywając ten tytuł nasi przedstawiciele wysłuchali wykładów doświadczonych Przodowników i zwiedzili mnóstwo zabytków ziemi gliwickiej. Na zakończenie zlotu pozytywnie zdali egzaminy i odebrali legitymacje.
W trakcie pobytu w Czechowicach była możliwość zdobycia "Odznaki Ziemi Gliwickiej".

Przy ognisku

"Romantyczna" baszta

Wszyscy w komplecie

Dania to kraj przyjazny dla rowerzystów, raj dla wielbicieli dwóch kółek. Organizator zlotu tak przygotował trasy, aby można było zwiedzić najatrakcyjniejsze zakątki ich kraju.

Podczas naszych wycieczek zobaczyliśmy wiele pięknych wiatraków, główny element krajobrazu. Poszczególne duńskie wyspy połączone są ze sobą potężnymi mostami, a ten najdłuższy w Europie mieliśmy możliwość zobaczyć na własne oczy, a niektórzy z nas pojechać nim do Kopenhagi.

Na trasie jednej z wycieczek znalazł się ogromny, usytuowany na dębowych balach, pośrodku jeziora zamek - Egeskov Slot.  Otoczony hektarami ogrodów sprawiał oszałamiające wrażenie. Na terenie zamku znajduje się Muzeum Weterana, w którym można zobaczyć setki starych samochodów.

Na zakończenie zlotu postanowiliśmy zwiedzić jeszcze słynny duński Legoland. Jest tam mnóstwo atrakcji zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych.

Legoland - ulica Kopenhagi

Legoland

Zaraz po powrocie z Danii Mariusz zawiózł nas do Sochaczewa, gdzie rozpoczął się nasz obóz. Trasa przejechana przez nas liczyła łącznie 710 km, wiodła przez malowniczo położone miasta i wioski, obfitujące w wiele zabytków - zamki, kościoły, muzea ... Zwiedziliśmy m.in. Grunwald, Dąbrówno, Olsztyn,  Malbork, Grudziądz, Golub Dobrzyń.

Każdy kto przejedzie całą trasę "Szlaku Wielkiej Wojny" i odda do zweryfikowania swoją kronikę może zdobyć przepiękną odznakę. Zachęcamy wszystkich, bo trasa jest naprawdę ciekawa pod względem krajoznawczym.

W Nowym Mieście Lubawskim redaktorów "Gazety Nowomiejskiej" tak zainteresowała nasza podróż, że postanowili przeprowadzić z nami wywiad i umieścić go w swojej gazecie na pierwszej stronie. Jesteśmy z tego bardzo dumni.

Jak na większość rajdów, również i na ten wyruszyliśmy z Miasteczka Ruchu Drogowego. Trasa wiodła wytyczonymi szlakami rowerowymi Euroregionu. Na mecie pod zamkiem w Kończycach Małych nasza najmłodsza członkini klubu rozlosowała nagrody dla wszystkich uczestników rajdu.

Po zakończeniu zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i udaliśmy się na basen w Kończycach, gdzie spędziliśmy miło czas.

To już drugi Średniowieczny Jarmark w Chudowie. Tym razem pogoda nam dopisała, Marek S. nie śpiewał nam piosenek, więc i słońce świeciło na niebie przez cały dzień. W tym roku udostępniony został do zwiedzania zamek i utworzone w nim muzeum. Jak zwykle na Jarmark przybyło wielu rycerzy ze swoimi białogłowymi. Były pokazy walk rycerskich, strzelania z łuku, w którym każdy mógł sprawdzić swoją celność.

W tym roku Centralny Zlot miał swoje miejsce w Ustrzykach Dolnych. Była to doskonała baza wypadowa do Leska, Arłamowa, na zaporę nad Soliną i wielu innych atrakcyjnych miejsc.
Podczas pobytu na zlocie zwiedziliśmy sporo bieszczadzkich cerkwi, zamków, odwiedziliśmy również piękną Kalwarię Pacławską, która na wszystkich uczestnikach zrobiła ogromne wrażenie.

Pierwszy etap tegorocznego wyjazdu na Jurę.
W sobotę celem naszej wycieczki były okolice Chrzanowa. Zwiedziliśmy zamek i skansen w Wygiełzowie, zamek Tenczynek. Następnie podążyliśmy malowniczą jurajską trasą do Krakowa Mydlniki Wapiennik, skąd korzystając z usług PKP wróciliśmy do Chrzanowa, a  stamtąd do Skały.
Właśnie ze Skały w pochmurny niedzielny poranek wyruszyliśmy na podbój Ojcowskiego Parku Narodowego, zwiedzając po drodze Jaskinię Wierzchowską i zamek w Korzkiewie.
Teren Ojcowskiego Parku Narodowego turystów do zwiedzania swoich zabytków - zamki w Ojcowie i w Pierkowej Skale, Jaskinię Łokietka i wiele innych.
Podczas naszych wypraw na Jurę zdobywaliśmy "Odznakę Miłośnika Jury"
 

W kolejnym maratonie zorganizowanym przez Sekcję Turystyki Kolarskiej "Sokół" Koła PTTK "Gronie" z Radlina wzięło udział dwanaścioro Wiercipiętów. Cały rajd polegał na przejechaniu trasy, wyznaczonej przez organizatora. Do wyboru były trzy długości tras: 20 km - do miejscowości Krzyżkowice, 50 km do Raszczyc i 100 km do Bierawy. Przed wyjazdem na trasę każdy uczestnik otrzymał mapę z naniesionymi punktami kontrolnymi, które należało podbić na trasie. Maraton był maratonem tylko z nazwy, ponieważ nie miał charakteru wyścigu, chociaż były wyznaczone limity czasowe na poszczególne dystanse. Nasza grupa wybrała się na 20 km odcinek rajdu, który przejechała w czasie 1:25. Wszyscy otrzymali pamiątkowe dyplomy.

Ogrodzieniec - zamek

Drugi etap wyjazdu na Jurę.
Tym razem wybraliśmy się we troje w częstochowską część Jury. Rozpoczynając nasza wycieczkę w Rabsztynie, przejechaliśmy łącznie 64 kilometry. Naszym celem było przede wszystkim zwiedzenie zamków w  Ogrodzieńcu, Bydlinie, Pilicy, ale nie pogardziliśmy również Muzeum Przyrodniczym w Smoleniu.
Na zakończenie naszej wędrówki wstąpiliśmy na zasłużony posiłek i podążyliśmy w drogę powrotną do Rabsztyna, gdzie czekał na nas niezawodny czerwony samochodzik.

Relacja uczestniczki rajdu Ewy G.
Uczestnicząc z „Wiercipiętami” w Rajdzie im. Żwirki i Wigury trasą Jastrzębie – Terlicko miałam okazję poznać fantastycznych ludzi z humorkiem. Na przykład Pana Mareczka i jego „puch marny”, czyli Panią Dorotkę. Z nimi nie można się nudzić.
W trakcie tego rajdu zorganizowany był konkurs w podjeździe pod górę na czas. Oczywiście „chłopcy” i „dziewczynki” startowali osobno, żeby było sprawiedliwie. Do wygrania były prawdziwe medale:
złoty (Ewa G. i Bogusław G.), srebrny (Monika G. i Mariusz B.) oraz brązowy (Agata S. i Paweł S.)
Głównym celem  jednak było złożenie hołdu pod pomnikiem tragicznie zmarłych Żwirki i Wigury. Był to rajd trzydniowy, lecz część osób tego samego dnia pojechała do domu, a co się dalej działo wiedzą tylko ci, którzy zostali do końca.

W niedzielny poranek ośmioosobową grupą popedałowaliśmy z Jastrzębia do Rybnika. Na mecie czekało na nas wiele konkursów. Między innymi slalom rowerowy z przełożeniem kubka z wodą, toczenie piłeczki kijem, rzucanie lotkami w tarczę oraz rzucanie oponami na wbity w pewnej odległości palik na sprężynie. Było to trudne wyzwanie i mało kto sobie z tym poradził. Dla „leniuszków” i „głodomorów” było duże ognisko, przy którym można było posiedzieć i upiec kiełbaskę. Jednym słowem był to bardzo miło i przyjemnie spędzony czas.

Ewa G.

Na rajd udało się pięcioro reprezentantów naszego klubu. Organizatorem tego rajdu była Sekcja Turystyki Kolarskiej "Sokół" z Radlina oraz PTTK Oddział Wodzisław Śl.
Na mecie rajdu rozegranych zostało szereg konkursów, między innymi konkurs krajoznawczy o regionie.